Generalnie nie jest to nic skomplikowanego (połączenie kilku silników ze sobą).
Najłatwiej jest oczywiście połączyć silniki rzędowo, gdzie łączy się wały korbowe dwóch silników za pomocą dodatkowego wału pośredniego. Nie trzeba się martwić o to, że któryś silnik będzie miał wyższe obroty od pozostałych, bo wszystkie są na jednym wale, który kręci się z jednakową prędkością dla wszystkich silników i jedynie różnica mocy między silnikami powoduje różne obciążenie różnych jednostek.
Schody zaczynają się, gdy silnik ustawiamy poprzecznie do osi jazdy i chcemy np. sześcioma silnikami napędzić jeden wspólny wał napędowy. Wtedy w miejscu podłączenia silnika do wału należy zastosować przekładnie stożkową, gdzie wałkiem atakującym jest wał korbowy silnika, natomiast koło talerzowe przymocowane jest do głównego wału napędowego.
Inną sprawą jest przeniesienie później całej mocy na koła. W przypadku jednego głównego wału stosowane jest ponownie połączenie przekładnią stożkową, gdzie wałkiem atakującym jest główny wał napędowy, a koło talerzowe zamocowane jest na wale łączącym oba koła.
Jednak gdy posiadamy dwa równoległe wały napędowe mniej problematyczne wydaje się przeniesienie mocy na kolejny wał napędowy (do którego moc zdają dwa główne wały przechodzące przez wszystkie silniki). Można to zrobić za pomocą dodatkowego wału poprzecznego, lub przekładni walcowej (dwa koła zębate połączone ze sobą, czyli sytuacja jak w skrzyni biegów przy każdym biegu). Następnie posiadając jeden wał postępuje się jak w poprzednim wypadku.
Nie sądzę, żeby ktokolwiek zaryzykował przy dwóch głównych wałach napędzania każdym osobno jednego koła, ponieważ w przypadku różnicy w mocy silników na jednym z wałów koło kręciłoby się szybciej, czyli pojazd skręcałby.
To są pewnie tylko niektóre ze sposobów, ale wiadomo - wszystko zależy od zasobności portfela
